Tureckie i perskie wpływy w hafciarstwie pomorskim XVII i XVIII wieku.
Polskie kontakty ze sztuką Wschodu nie rozpoczęły się od batalii wiedeńskiej, która miał przecież miejsce dopiero 12 września 1683 roku. Co najmniej od wczesnego średniowiecza nie brakowało wojennych i pokojowych możliwości dla kulturowych spotkań Europy z Bliskim Wschodem. Również na Północy nie ma żadnego problemu, aby zetknąć się z wyrobami sztuki użytkowej Turcji czy Persji. Szczególną rolę odegrały w tych kontaktach wyroby tekstylne. W Polsce i na Pomorzu nigdy nie brakowało zainteresowania barwnymi kobiercami, dywanami i kilimami, na haftowanymi chustami, makatami i wreszcie jedwabnymi pasami. W polskie ręce trafiały jako łup wojenny, ale dużo częściej ich obecność w szlacheckich i mieszczańskich domach była efektem regularnych kontaktów handlowych.
Pierwsze skrzypce w handlu z całą Europą grali kupcy ormiańscy. Jako chrześcijanie, żyjący wśród muzułmanów, świetnie czuli się w każdym zakątku Starego Kontynentu i nie było miejsca, do którego by nie dotarli.
W Polsce szczególna moda na Orient rozbudzona został już w XVI wieku, ale swój szczyt osiągnęła w XVII i XVIII wieku i nie ominęła żadnego rejonu kraju. Pomorze nie było tu wyjątkiem. Tak jak w całym kraju, motywy zdobnicze sztuki wschodniej, przenikały do wzornictwa na naszych terenach.
Motywy te to przede wszystkim kwiaty i liście o różnym stopniu stylizacji. Islam zabraniał przedstawiania ludzi. Skupiono więc całą uwagę na bogatej florze Turcji i Persji. Zawrotną karierę zrobił owoc granatu, róża i tulipan, goździki i hiacynty, irysy, szachownice i wiele innych drobnych roślin. Ogród był bardzo ważnym elementem w kulturze islamu – wyobrażał Raj. Podobną symboliką obdarzone zostały kobierce zdobione kwiatami, symbolizujące rajskie ogrody.
Kwiaty Orientu przyjęły się także w sztuce Pomorza. Czasami autentyczne tkaniny i hafty stawały się wzorami dla haftów w skali 1:1, ale bywało też, że drobne motywy powiększano, a duże redukowano. Korzystano z inspiracji bezpośrednich, gdy wzorem stawała się tkanina wykonana na terenie Bliskiego Wschodu. Wpływ na wzory haftów pomorskich bywał też pośredni. Wzorem często stawała się tkanina wyprodukowana we Włoszech, której motywy zdobnicze został zaczerpnięte z materii wschodnich. Oddziaływanie wielu wzorów i ich popularność w krajach europejskich, trwała czasami bardzo długo. Często wzór, np. przestylizowanej róży, ukazanej jakby w „negatywie”, pojawiał się w XVII –wiecznych haftach pomorskich, mimo, że w Turcji szczególnie popularny był w wieku XVI. Wzornictwo tureckie i perskie zmieniało się bardzo wolno. Wiele motywów trwa po dzień dzisiejszy, dlatego hafty barokowe można zilustrować tkaninami wschodnim z wieku XIX.
Hafty pomorskie nie tylko wchłonęły kwiatowe wzory orientalne, ale też dodawano w nich rośliny rodzime. Goździki czasami bliższe stają się modrym chabrom, konwalia zastępuje hiacynty, a rozety bywają bardzo podobne do kąkoli.
Na wystawie znalazły się oryginalne hafty i tkaniny wschodnie, które pokazują orientalną „bazę wzorów” oraz hafty pomorskie, w których te wzory zostały wykorzystane.
Zabytki wypożyczone zostały z Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Gdańsku. Zbiory Muzeum Diecezjalnego Pelplinie uzupełnione są też przez obiekty z kościołów dawnej diecezji chełmińskiej, a obecnej diecezji toruńskiej: konkatedry w Chełmży, parafii w Gołubiu i Czarżach, fary w Chełmnie i kościoła ss. Szarytek w Chełmnie, oraz diecezji gdańskiej: z klasztoru PP.Benedyktynek w Żarnowcu. Wiele z paramentów liturgicznych powiązanych jest z klasztornymi pracowniami benedyktynek kongregacji chełmińskiej. W niektórych widać cechy pracowni norbertanek żukowskich. Być może są też obiekty, które powstały w klasztorze gdańskich brygidek. Trwają badania nad ustaleniem dokładniejszej proweniencji tych haftów.
Wśród prezentowanych obiektów są zabytki o niezwykłej historii. Najstarszą tkaniną jest ornat z brokatowej tkaniny syryjskiej z I połowy XIV wieku. Na błękitnych pasach znalazł się ornament – tekst, napisany pismem kuficznym o następującym brzmieniu „Pan Najświatlejszy” –to jedno z określeń Allacha. Z tej tkaniny wykonany był komplet szat w gdańskim kościele Mariackim. Czy uczyniono to ze świadomością, czy też przeważyły względy estetyczne? Odpowiedzi na to pytanie dotąd nie ma.
Z Tarnowa przyjechał bardzo cenny fragment kobierca perskiego, z XVI/XVII wieku, odnaleziony w Dębnie, gdzie na początku XX wieku pełnił funkcję wycieraczki i prosto sprzed drzwi plebanii trafił do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Wzór jest ogromnie podobny do antepediów, z XVII wiecznym perskim haftem, z katedry pelplińskiej.
Bardzo ciekawy obiekt wypożyczyła na wystawę konkatedra w Chełmży. Tak zwana Kapa Sobieskiego miała powstać z czapraka końskiego Kara Mustafy. To namacalny dowód legendy wiedeńskiej wiktorii. Złoty, efektowny haft na granatowym aksamicie, powstał w Turcji w XVII wieku.
Ogromne wrażenie robią dwie unikalne komże z lnianego batystu, wykonane w klasztornej pracowni benedyktynek w Żarnowcu na początku XVIII wieku. Delikatny haft, świetnie wykonane złote koronki i bardzo dobry stan zachowania pozwalają w pełni docenić mistrzostwo hafciarek i bez trudu odczytać orientalny charakter wzorów.
Absolutnym unikatem jest ażurowy namiot turecki z XIX wieku, ze zbiorów Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Delikatne namioty-baldachimy zazwyczaj zużywały się. Korzystano z nich dla podkreślenia ważności miejsca lub osoby, którą w ten sposób wyróżniano. Ilustruje to haftowany obrazek wykonany przez Marię Schumann – gdańska patrycjuszkę na początku wieku XVII, ze sceną Zwiastowania.
Większość haftowanych ornatów, velów, palek i mitr to obiekty z kolekcji tkanin
Muzeum Diecezjalnego w Pelplinie. Szczególne klarowne nawiązanie do wzornictwa wschodniego można dostrzec na ornatach jedwabnych – zielonym i czerwonym oraz na ornacie z wiśniowego aksamitu, których haftowane motywy zapożyczone zostały z wielkoraportowych tkanin tureckich.
Hafty powstające na Pomorzu w XVII i XVIII wieku mają bardzo wiele cech wspólnych z haftami z najdalszych zakątków Europy. Powtarzają się motywy, a nawet sposób ich komponowania. Nie jest to zbieżność przypadkowa, ale efekt czerpania z tego samego źródła. Cała Europa już w średniowieczu, a później w XVI, a szczególnie w XVII i XVIII wieku ulegała co jakiś czas „orientalnej” modzie. Motywy te tak mocno wrosły w naszą kulturę, że na pierwszy rzut oka przestały być dla nas czytelne. Wystawa „Blask Orientu” o wschodnich odblaskach w sztuce Pomorza chciałaby przypomnieć.
Konsultantem naukowym wystawy jest dr Beata Biedrońska – Słota z Muzeum Narodowego w Krakowie – ekspert w dziedzinie tkanin orientalnych.